piątek, 8 czerwca 2018

Relacja z Walnego #6

Jeszcze jedna relacja. Tym razem z części dla Osiedla Kondratowicza 🙂


Wczoraj byłam na Walnym i bardzo się cieszę, że poszłam.
Choć tak niskiej frekwencji z naszej strony się nie spodziewałam.
Bez naszej obecności nic nie zmienimy!!! Poświęćcie raz w roku te kilka godzin z Waszego cennego czasu.
Owszem trwało ponad 6 godzin, ale zobaczyłam jak to wygląda. Straszne. Żenujące. Jakbym wsiadła w machinę czasu i znalazła się w prl’u. A patrząc na ludzi za stołami jakbym była na zjeździe KC PZPR.
Wszyscy znani mi pracownicy spółdzielni, administracji, klubu Lira obowiązkowo obecni i głosujący tak, żeby nie stracić w oczach prezesa. Obecni również panowie przeklinający pod nosem, wyglądający jak oderwani od piwa po robocie, którzy na pewno nie przyszli tam zatroskani o przyszłość spółdzielców. Albo są to zadłużeni mieszkańcy, którym obiecano anulowanie części długów w zamian za głosowanie, albo zwerbowani w inny sposób z upoważnieniami osób, których nawet nie znają. Po przegłosowaniu absolutorium wyszli.
Najbardziej zaskoczyło mnie bezmyślne głosowanie m. in. moich sąsiadek, które prawdopodobnie podnosiły rękę z mandatem, wtedy kiedy reszta ich „obozu” nie wiedząc nawet przeciwko lub za czym głosują.
Mam nadzieje, że za rok się zmobilizujemy na serio!
Trzymam kciuki za dzisiejsze i jutrzejsze walne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz